piątek, 2 sierpnia 2013

Chapter 01 ~ Nie wszystko stracone

Dzień ślubu

                                                                                ***Martina***
Wysiadłam z samochodu rodziców, poprawiłam koronkową sukienkę poczym skierowałam się do kościoła. Stanęłam przed budynkiem w oczekiwaniu na rodziców i brata. Wymusiłam uśmiech na swojej twarzy, choć bałam się. Nie widziałam się z Jorge przez długi czas. Przecież tyle się zmieniło, może on też. Teraz nie mogłam obstawić, wszystko mogło ulec zmianie.
- Martina!- usłyszałam donośne wołanie mamy- Coś się stało?- zapytała troskliwie
- Nie, zamyśliłam się troche - skłamałam by jej nie martwić swoimi problemami, w końcu mam osiemnaście lat i powinnam pokazywać, że naprawdę tyle mam i nie jestem zakompleksianą nastolatką. Znów się uśmiechnęłam.
- Chodź idziemy- usłyszałam słowa ojca
- Zaraz dojdę- powiedziałam krótko, obsuwając się przy ścianie. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam szlochać. Na razie nie było do tego powodu, ale ja wiedziałam, że zaraz znajdą się powody.

                                                                                ***Jorge***
Nareszcie ją zobaczę. Po tych dwóch długich latach rozłąki znowu zobaczę się z Tini. Teraz najbardziej na świecie żałuję tego co się stało. Tego, że musiałem pojechać z rodzicami. Zostawić ją, i skazać nas obu na cierpienie. Nigdy nie poznałem osoby, którą bym tak pokochał. Czasem coś do innej czułem, ale nie było to to samo. Nawet co do Valerii to nie było to. Sam nie wiem co się dzieje, ale wiem, że Martina jest cudowna. Jest moim narkotykiem. I teraz  tutaj zostanę pomimo nie zgody rodziców. Muszę ją widzieć, muszę z nią być i musi być jak dwa lata temu. Nawet jeśli już kogoś ma to ja będę walczył, jak rycerz o księżniczkę.
Wysiedliśmy z rodzicami z taksówki. Zlustrowałem wzrokiem całą ulicę, na której znajdował się kościół. Nic się nie zmieniło, mam nadzieje, że Tini też.
                                                                                           ***
Strasznie krótki 1 rozdział, ale jadę na 2 tygodnie na obóz. Jeśli będzie wi- fi to postaram się napisać na tablecie, ale uprzedzam będzie trudno xD No to do zobaczenia :)

6 komentarzy:

  1. Pisz pisz bo nie wytrzymam :D wciagnelo mnie :P

    Zapraszam do siebie, violettayleon3.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. O Bosz T_T
    Nie na widzę gdy ktoś piszący bloga którego pokochałam wyjeżdża
    A rozdział super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny. ;D
    Dwa lata... O bosz...
    Musi być wszystko ładnie, pięknie, ale niech mu nie wybaczy tego tak szybko. ;)
    Tak... zła ja... xD
    Mam nadzieję, że postarasz się coś napisać.
    Miłego obozu ;)

    Besos,
    Alex Verdas ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Spoko też mam zamiar troszkę na nich,, poczekać,,

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje zamówienie zostało wykonane!
    http://grafika-tu-i-tam.blogspot.com/2013/08/zamowienie-dla-tini-verdasbella-martin_6.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny rozdzial kocham twojego bloga
    Sory za bledy ale pisze z telefonu wpadnij do mnie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz! To dla mnie dużo znaczy <3