Po raz pierwszy
zrozumiałam, czym jest radość prawdziwa, kiedy to na gałęzi jarzębiny pojawił
się pierwszy, wczesnowiosenny pąk.. Wtedy
właśnie dostałam pewną ulotkę. Zapewne, gdybym była zwykłą kobietą owa ulotka
znalazła by się w koszu, a jednak jest. No tak Martina Stoessel nie jest taka
jak inni. Brunetka, o czekoladowych oczach była i jest wyjątkowa. Co by tu
więcej mówić. Stałam się wzorem dla wielu dzieci, a to tylko dzięki kilku
przedstawieniom. No tak ulotka, która trafiła w moje ręce była propozycją,
propozycją pracy na scenie. Pierw
odpowiadałam tylko za rekwizyty, ale cierpliwość może uczynić cuda. Z biegiem
czasu występowałam na wielkiej scenie. Jednak moje życie nie zmieniło się aż
tak bardzo. Moje życiowe ,,ale’’ zostało ze mną. Tym razem był to nowy aktor,
który był mi aż za dobrze znany. Wtedy właśnie zagrać miałam zimną królową.
Jemu natomiast przypadła rola mojego zimnego syna. Reakcja oczywiście była
jasna. Rzecz w tym, że to mógłby być
~,~
Mijały
dni, tygodnie i miesiące. Sztuka zbliżała się wielkimi krokami. Prawie wszyscy
aktorzy mieli potworną scenę, no tak. Mówiąc
szczerze to miało być jutro. No więc tylko jedna osoba obchodziła się z tremą
za pan brat. Oczywiście chodzi mi o
pannę S. Cały czas planowała co zrobić, z Jorgim. Przecież nie nazwie go z
lekka uszczypliwie na scenie. – Do diabli, z tym człowiekiem! – krzyknęła starając
się z relaksować w wannie. Jej ulubiony olejek drogocenny nie miał nic do
gadania z jej dylematami.-Do diabli z
jakim człowiekiem? – zapytał Diego zza drzwi. Dziewczynie nie pozostawało nic
innego jak iść mu wytłumaczyć. Wytarła się ręcznikiem , założyła bieliznę i
szlafrok poczym wyszła. Spojrzała na chłopaka z wyrzutem. – Słucham Dieguś –
szepnęłam mu we włosy kiedy raczył mnie objąć.- Kogo ty tak masz dość? –
zapytał. Przewróciłam oczami. Oczywiście po chwili powiedziałam mu, że to nie o
niego chodzi. – A wiesz, że Cie kocham?- zapytał. Wtedy właśnie straciła grunt
pod nogami, bo co miała powiedzieć? Ona wcale nie chciała go zranić. Nie
kochała go , było jej przykro z tego powodu ,ale cóż taka była prawda. Martina
kochała tylko jednego chłopaka, bruneta o głębokich zielonych oczach. Uśmiechnęła
się, jednak na widok skamieniałej twarzy chłopaka jej uśmiech zbladł. No tak
nie otrzymał od niej odpowiedzi. A jej tak cholernie zależało na nim, ale nie
potrafiła go kochać, a już na pewno nie jak chłopaka. – Myśl Viola, myśl –
ponaglała się w myślach. Wiedziała, że ma dwa rozwiązania. Wybrała drugie. Mocno
wpiła mu się w usta. Chłopak zaczął odwzajemniać pocałunek, tym samym wkładając
jej język do buzi. Jednak w tym momencie przymaszerował mały Andi ( brat Diego ) – Łeee! Oni się liżą-
wrzasnął. Martina bardzo nie lubiła
owego chłopczyka. Miała ochotę spiorunować go wzrokiem. Uprzedził ją
jednak jej chłopak. Wyprowadził chłopca
z pokoju, a później zaczął ją całować.
Bożżż !Tylko ja mam
dość Diego w moim opowiadaniu xD? Za
karę niedługo pogodzę Jortini, normalnie J Mam pomysł… Następny rozdział będzie ( chyba ) dłuższy i nie
będzie na siłę tak jak ten. Przepraszam *-* Znowu was zawiodłam jestem straszna
L Przepraszam za
Dietini, już za kilka rozdzialików ich nie będzie ;) Powiem jedno Romeo i Julia,
pomysł ten leży trochę po stronie Patrycji Verdas. Dlaczego. Otóż na innym
blogu zaproponowała/ś mi książkę Romeo i Julia J Dalej dowiecie się już prędko.
Pozdrawiam Tini
Verdas