Będę twoim ramieniem.
Jeżeli chcesz się śmiać,
Będę twym uśmiechem.
Jeżeli chcesz latać,
Będę twoim niebem
You can come to me [Ross Lynch & Laura Marano]
***Martina***
To co zobaczyłam
było straszne. Niby nic nie zrobiłam, a jednak tak wiele. Nic nie wiedziałam, a
powinnam. Tym razem to ja go zraniłam. Wtedy kiedy 2 lata temu czułam, że serce
mi pęka, ponieważ miłość mojego życia wyjeżdża nie myślałam, że zdarzy się taka
sytuacja. Jest ona dla mnie tak bolesna jak tamta. A dla niego? Nie potrafię
sobie wyobrazić jak bardzo musi cierpieć. Obydwoje bez przerwy się ranimy. Może
nie było i nie jest dane być nam razem. To wszystko mnie już przerasta. Szybkim
krokiem zajęłam miejsce w ławce kościelnej i przyglądałam się jak panna młoda
mówi swojemu ( od teraz) mężowi sakramentalne tak. Ja nigdy nie doświadczę
czegoś takiego. Przecież jeśli nie jest mi pisane być z Jorge, to wole być sama
do końca życia. Kiedy te słowa przechodziły mi przez głowę w oku zakręciła się
łezka. Starałam się tamować następne, jednak nie potrafiłam. Jedna łezka
zmieniła się w głośny, rozpaczliwy płacz. Nie kontrolowałam tego co się ze mną
dzieje. Wybiegłam z kościoła przy okazji głośno stukając obcasami o posadzkę.
W jednej chwili poczułam na swoich
plecach wzroku kilkudziesięciu osób zaproszonych na ceremonie. Popatrzyłam na
wszystkich z wyrzutem i jak gdyby nigdy nic wybiegłam z kościoła. Ta Martina
Stoessel- buntowniczka na ślubie. Jak to głupio brzmi. Myślami byłam wszędzie
omijałam tylko jego, tego, który zdobył moje serce. Nie potrafiłam już o nim
myśleć, cierpienie zżerało mnie od środka. Przecież ja go tak kocham.
Zrezygnowana usiadłam na ławeczce obok budynku. Jak zwyczaj mam w takich
momentach, zaczęłam płakać. Schowałam głowę w dłoniach i topiłam się w otchłani
rozpaczy. Spotkało nas to. Spotkała nas miłość, która nie umiera choć zakochani
nie są już razem.
***Candelaria***
Gnieździłam się w
biurowym fotelu już od dobrej godziny. Nic nie przychodziło mi do głowy.
Przecież to tylko głupi projekt, a ja nic nie mogę wymyślić. Wzięłam z biurka
ołówek i zaczęłam go obgryzać. Wyleją mnie, jeśli nie skończę tego projektu. Do
mojego biura wleciał zdyszany Facundo. Ten to też mnie dobije. Najpierw
prowadzi z tobą filtr, a potem jak gdyby nigdy nic odchodzi. Pokerowa mina, jak
zwykle na jego widok zagościła na mojej twarz. Wstałam, obróciłam się tyłem
poczym podeszłam do szyby, która pełniła funkcje ściany. Jakby mój gabinet był
trzy piętra wyżej mogłabym przewidywać kiedy spadnie deszcz. Uwielbiałam ten
budynek był jak Sky Tower. Tylko dużo wyższy.
- Co cię
sprowadza?- zapytałam choć dobrze wiedziałam po co przyszedł
- Cande ja…-
zaczął, lecz mu przerwałam
-Nie mów do mnie
Cande! To tylko dla przyjaciół! A ty do nich nie należysz!- wycedziłam przez
zęby
- Posłuchaj mnie!
Wiem, że zachowałem się jak ostatni…- znów mu przerwałam
-dupek, idiota, świnia […]- wyliczałam
- Tak, ale wiedz,
że tego żałuje.- powiedział- Wiem, że pewnie mi nie wybaczysz, ale to dla
ciebie.
Chłopak podał mi
małe czarne pudełeczko. Spojrzałam na nie, a kiedy chciałam posłać mu jeden z
moich ładniejszych uśmiechów, zostałam sama.
***Mercedes***
-W prawo- krzyknął
Juan*- Nie, nie w to drugie prawo!
Posłusznie
wykonywałam polecenia reżysera. Miałam już go dość. Zawsze kiedy zdarzały mu
się takie humorki, przypominałam sobie, że to już ostatnie tygodnie na planie.
Kręcenie filmu dobiega końca. Już nie długo ,, Niebezpiecznie Piękna’’* będzie
bestsellerem kina. Pójdę na premierę wraz
z Pablo. Chyba, że znów będzie zajęty projektem naszego domu. Prawie się
od niego nie odrywa. Ostatnio oddalamy się od siebie. Muszę to zmienić!
* Juan- reżyser filmu, w którym gra Mechi
* ,,Niebezpiecznie piękna'' od ,,Niebezpiecznie piękne'' Wykorzystuje tytuł piosenki na tytuł filmu Mechi!
***
Przedstawiam wam 3 rozdział mojego opowiadania. Nie wiem czy mi wyszedł, ale podobają mi się ostatnie zdania przy Martinie. Mam nadzieje, że wam też. Rozdział miał być wczoraj, ale się z nim nie wyrobiłam. Zajął mi trochę czasu. Chciałabym ogłosić, że od tygodnia zastanawiam się nad nowym blogiem. Byłby to blog z One Shotami. Nie tylko o Violetcie. Na pewno byłoby coś 1D i inne. Na razie tylko się nad tym zastanawiam, ponieważ dokucza mi brak czasu. Może potrzebowałabym kogoś do pomocy? Ktoś chętny? Zapytana o gg odpowiadam, że je mam. GG: 47768018. Chętnie pogadam ;)
Proszę zostawcie po sobie komentarz. To takie miłe czytać wasze opinie o moich postach :)
Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział ;)
Tini. Verdas
Piękny rozdział. Faktycznie 2 ostatnie zdania Tini. mmmmmmm <3 Kiedy Jortini?
OdpowiedzUsuńMech//Tini
Piękny rozdział jak zawsze, masz talent :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że będzie Jortini
Wpadnij do mnie
Słodki, ale mam pytanko kiedy next nie dodałaś nic od 8dni.Podoba mi się Twój styl i chce Ci uświadomić że masz talent:-)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie Martiny piękne, przemyślane itd. Po prostu się rozpływam. Masz talent dziewczyno!
OdpowiedzUsuń