Rozdział ze
specjalną dedykacją
Dla Patrycji Verdas. Dziękuje
Za Twoje miłe słowa
Umieszczone w komentarzach.
Każdy komentarz, choćby taki
Zawierające
słowo cieszy:)
Dziękuje Ci
***Martina***
<trzask> Weszłam do domu. Zbulwersowana
wbiegłam na górę do swojego pokoju.
- Martina! Musimy
poważnie porozmawiać! – Krzyknął z dołu tata.
Tak pewnie o tym w
kościele. Tak nie zrobiłam najlepiej, ale cóż czasu nie cofnę. A rozmowa teraz to
nienajlepszy pomysł. Kiedy serce mi pęka on chce porozmawiać o moim zachowaniu
mam dosyć. Niestety po drodze do mojego pokoju znajduje się królestwo mojego brata.
I jak to ma w zwyczaju musiał mnie złapać za rękę i wciągnąć do siebie.
- Czego?- Warknęłam
przez łzy
- Martinko, tatuś cię
wołał. Chce z tobą porozmawiać- zaskomlał mój 20 letni braciszek.
Zacisnęłam zęby,
licząc w myślach do dziesięciu. Tylko to potrafi mnie uspokoić. Uśmiechnęłam
się sztucznie poczym wyszłam z pokoju Francisco. Tym razem już nikt ani nic nie stało mi na przeszkodzie
do położenia się na łóżku i popłakania.
Sen/wizja Martiny
Nie jestem ptakiem, który lata,
I nie maluję obrazów.
Nie jestem rzeźbiarzem, poetą.
Jestem tylko, kim jestem
I nie maluję obrazów.
Nie jestem rzeźbiarzem, poetą.
Jestem tylko, kim jestem
Notowałam na kartce słowa a siedzący za pianinem Jorge dobierał nuty.
Jak on się przy tym ślicznie uśmiecha. Koniec Tini! To Ci nie pomoże w pisaniu
piosenki. Chociaż… może jednak?
Z gwiazd nie umiem czytać,
I księżyca nie zniżę,
I księżyca nie zniżę,
Ale pięknie będę się uśmiechał.
Zerknęłam na chłopaka. Tym razem jednak nie był uśmiechnięty słysząc
słowa. Wyraźnie zmarszczył brwi. Odszyfrowałam z jego twarzy grymas i
rozczarowanie. Pokazał mi palcem żebym
do niego podeszła. Oczywiście z radością usiadłam obok komponującego chłopaka.
- Ja nie umiem wymyślić melodii do Twojego pięknie uśmiechającego się
tekstu- powiedział prosto z mostu. Wolałam jak zaczynał od komplementów. Ale
nie no spoko.
- Mógłbyś jaśniej, nie rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć-
uśmiechnęłam się trzepocząc rzęsami.
- Chcę powiedzieć, żebyś to ty wymyśliła melodie do swojego tekstu-
powiedział naśladując ruchy moich rzęs
- Ok, no dobra misiaczku, ale proszę nie tym tonem do swojej
dziewczyny- udałam obrażoną.
- Dobra to może tak- wziął kartkę z moim tekstem. Skreślił zdanie,, Ale
pięknie będę się uśmiechał’’, na co się oburzyłam. Jednak on nie wziął tego pod
uwagę i napisał.
Nie jestem niebem, ani słońcem...
Jestem tylko sobą.
Jestem tylko sobą.
- I to ma zastąpić mój tekst z uśmiechem?- Zapytałam kpiąco
Uniósł brwi do góry robiąc pytającą minę.
- No dobra Twoje lepsze powiedziałam- przyznając mu racje. Co niestety robię
często.
Po dwóch godzinach skończyliśmy piosenkę. Oczywiście atmosfera była
miła. Uwielbiam pisać piosenki z Jorge. Jest moim pierwszym chłopakiem, który
potrafi mi się sprzeciwiać. Diego jest
na to idealnym przykładem. Dominguez nawet nie śmiał mi zwrócić na nic uwagi.
Na samą myśl o chłopaku nazywanym przeze mnie,,clownem’’ zaczęłam się śmiać.
- I co Cię tak śmieszy? – Zapytał lekko zirytowany Jorge
- Na pewno nie to, że Twoja twarz jest lekko purpurowa- powiedziałam
tak cicho, że chłopak ledwo mnie usłyszał.
- Aaaa – pisnął jak nastolatka, która zapomniała błyszczyka. Szybko
wyjął lusterko i odetchnął z ulgą. Chociaż wiedziałam, że jest na mnie wściekły.
- Ptysia – zaczął ze sztucznym uśmieszkiem - czemu mnie okłamałaś?!- Krzyknął.
- Przecież, powiedziałam, że to na
pewno nie to! - Broniłam się
On tylko pokręcił głową. Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę
łąki. Uwielbialiśmy tam chodzić prawie zawsze tam się umawialiśmy.
- Uwielbiam to miejsce- powiedziałam sama do siebie. Jednak Jorge, jak
to Jorge usłyszał, co mówiłam. Uśmiechnął się do mnie pokazując rząd białych zębów.
Ja także się uśmiechnęłam. Chłopak złapał mnie w tali. – Wiem o tym- Powiedział
cicho. Później wziął mnie na ręce i jak gdybym była lekka jak piórko okręcał
mnie wokół siebie. Następnie ułożył mnie na ziemi. Sam też się położył.
- Widzisz tamtą chmurę? – Zapytał – Przypomina mi serce – Dodał
- No, a z czym Ci się kojarzy serce? – Zawtórowałam mu pytaniem
- Z Tobą – Powiedział krótko, ale jak słodko
- To takie miłe – powiedziałam kładąc się na nim. Za nim zdążył
cokolwiek powiedzieć zaczęłam go całować. Uwielbiałam to robić. Jego usta były
jakby stworzone dla moich. Mogłabym je całować całymi dniami, miesiącami a
nawet latami. Jednak trwało to minuty, nie więcej. Często tego żałowałam, ale
no cóż. Kiedy się od niego oderwałam on niemal od razu zaczął swój monolog.
- Martina chodź odkopmy ta skrzynkę- powiedział szybko
-, Dlaczego? Przecież miała tu być aż do końca naszych dni
- Tini, proszę! – Powiedział stanowczo
- No dobrze, ale dlaczego?- Zapytałam chcąc ją tam zatrzymać
- Dowiesz się w swoim czasie – Odpowiedział tajemniczo
Jorge szybko ją wydobył poczym mi ją podał.
- Zaglądnij do niej za kilka dni. Ja już pójdę- cmoknął mnie w policzek
i odszedł.
***
- Właśnie skrzynka-
wyskoczyłam z łóżka. Tylko gdzie ja ją wsadziłam. Otworzyłam szafę- nie ma. No
tak pewnie mam ją pod łóżkiem. Kładę tam wszystko, co może się później przydać.
Oczywiście tak jak pomyślałam. Niczego sobie skrzynka leżała wśród starych
rupieci. Uśmiechnęłam się na sam jej widok. Z przodu wyryte nasze inicjały… i
rok 2008… dwa lata byliśmy razem. Później on wyjechał i tak nadszedł rok 2013.
Gorące kropelki pojawiły mi się na policzkach,, Zaglądnij do niej za kilka dni’’- przypomniały mi się słowa
chłopaka. Ja do niej nigdy nie zaglądałam. Pośpiesznie ją otworzyłam. Najpierw moim
oczom ukazał się kolorowy album w serduszka. Zdmuchnęłam z niego kurz i szybko przejrzałam
jego zawartość. Tak nam było dobrze. A może tylko mi było w nim dobrze.
Przecież on odszedł. Popatrzyłam na inne rzeczy umieszczone w naszej skrzynce. Jednak
na dole znalazłam białą kopertę. Jestem prawie zupełnie pewna, że jej tu nie
było. Wzięłam ją do ręki i niemal natychmiast otworzyłam. Kartka była zapisana
czarnym długopisem. Pismo było trochę krzywe jednak domyśliłam się, że należy
do Jorge. Zaczęłam czytać owy list.
Kochana Martino!
Poprosiłem Cię żebyś po kilku dniach zajrzała tu. Teraz, kiedy
wyjechałem wszystko się zmienia. Naprawdę Cię przepraszam, jednak to nie była
moja decyzja. Wiem, że zraniłem Ciebie, ale ja też nie jestem z tego powodu szczęśliwy.
Kiedyś jeszcze na pewno zawitam w Buenos Aires, jednak nie wierze już w nas.
Nigdy o Tobie nie zapomnę. Mam nadzieje, że ty też będziesz o mnie pamiętać. Życzę
Ci żebyś szybko znalazła kogoś, kto naprawdę na Ciebie zasługuje.
Tęsknie Jorge
Po przeczytaniu listu
zrozumiałam, co się dzieje…
***
Zgodnie z obietnicą rozdział dłuższy. Jako,
że mamy weekend może napiszę jeszcze jutro. Mam focha na drugiego bloga :3 Nie
komentują jak nie ma leonetty xD Ok. no to mam nadzieje, że wam się podobało.
Yeah wybraliście fajniejszą opcję. Jortini hmmm? Poczekacie ( prawdopodobnie)
Mam nadzieje, że się nie będziecie obrażać jeśli kiedyś rozdziele Martine i
Jorge’a <3 Żegnam :) A i potrafię napisać dłuższe :D Napisałabym więcej, ale zmęczona jestem a chciałam dodać w dniu dzisiejszym. Chciałabym pisać tak romantycznie, ale ja chyba po prostu nie potrafię. Może dlatego, że ja jeszcze nie mam za sobą tyle miłości ;) Ech kiedyś nadrobię jestem młoda :>
Smutno...
OdpowiedzUsuńNo bardzo smutno i romantycznie. Ty mugolu nie romantycznie (?) Phe to jedno z romantyczniejszych opowiadań myślisz, że jakby nie było takie to bym się popłakała ? E ? Tak jestem dumna, bo płacze jak bóbr. Chociaż to ty powinnaś być dumna :) czekam... A i nie będę fochać :3
UsuńDziękuje kochana!!! Dostałam dedykacje z takim
OdpowiedzUsuńpięknym i romantycznym rozdziałem xD xD xD
Nie spodziewałam się!!!
Te miłe słowa w moim komentarzu zawsze przeczytasz :D
Ja zawsze będę z tobą, Tini <3
Jesteś moją idolką!!!
A no i nie będę się fochać...
W końcu coś się musi dziać ;))
Pozdrowionka i oczywiście weny ;D
Pati Verdas ;***
PS. Długość rozdziału przecudna xD
UsuńOby zawsze takie były, a nawet jeszcze dłuższe ;D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńŚwietny rozdział! ciesze się ,e taki długi ,a do tego bardzo romantyczny!
OdpowiedzUsuńhttp://violettadisneypoland.blogspot.com/